Nie daj się zwariować mediom i masowej panice przed ptasią grypą !
Epidemia ptasiej paniki
Ptasia grypa nadciąga! Jest już w Rumunii, w Grecji, szaleje pod Moskwą - prześcigają się media. Wobec globalnego widma choroby przygasła kampania prezydencka. Tymczasem to panika może najbardziej zaszkodzić walce z grypą.
Czy naprawdę jest się czego bać? Ryzyko, że wirus ptasiej grypy zacznie masowo zabijać ludzi, jest spore. Teraz jedynie nas straszy - zabił "zaledwie" 65 osób na świecie. Trzeba się bać powstania jego nowej formy - ludzkiej odmiany ptasiej grypy, która może wywołać światową epidemię. Wtedy zamiast sporadycznie przerzucać się z drobiu na ludzi, wirus będzie zakażał nas z taką samą łatwością, jak teraz gęsi czy kurczaki.
Dziś wirus ma niewielką zdolność zakażania organizmu człowieka. Aby naprawdę stał się dla nas śmiertelny, musi się zmutować. Może do tego dojść, gdy zarazek ludzkiej grypy spotka się w naszym ciele z zarazkiem ptasim.
Większość specjalistów ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) uważa, że wybuchu takiej epidemii nie uda się uniknąć - wirus wcześniej czy później zmutuje się w zabójczą formę. Można jednak zdusić ją w zarodku, czyli zatrzymać wirusa w Azji, jak tylko się pojawi. Dlatego naukowcy monitorują "gorące punkty", w których jest największe ryzyko rozpoczęcia zarazy. Szybko rozprawiają się z pojawiającą się w Europie ptasią formą wirusa, zarządzając wybijanie całych stad.
W arsenale WHO są także szczepionki, które mogą częściowo ochronić ludzi, i leki antywirusowe, które dość skutecznie radzą sobie z ptasią grypą, więc prawdopodobnie poradzą sobie też z jej ludzką odmianą. Wydawałoby się, że nauka tym razem zwycięży, ale pozostaje problem - histeria oparta na mitach, które już krzyżują plany naukowcom.
|
|
|