Ptasia grypa - chyba się zaczęło
16-02-2006
Trzy łabędzie padły w Niemczech nad Bałtykiem zarażone najgroźniejszą odmianą ptasiej grypy. Wczoraj martwe łabędzie znaleziono w Krynicy Morskiej i Rybniku. Czy zaczynają potwierdzać się najgorsze obawy?
- Zobaczyłem łabędzia na leśnej dróżce. Szedł z trudem i kaszlał. Kiedy go spłoszyłem, poderwał się ciężko do lotu, uderzył w druty telefoniczne, ale zdołał odlecieć nad Zalew Wiślany - mówi mieszkaniec Krynicy Morskiej. Wczoraj na plaży znaleziono tam trzy padłe łabędzie. Wieść szybko obiegła całą okolice. Ludzie zaczęli w panice przeganiać dzikie ptaki, pozamykali psy i koty w domach.
Czy to grypa? Wstępne badania wykonane w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Gdańsku nie potwierdziły obaw. Aby wykluczyć wirusa ponad wszelką wątpliwość, próbki narządów wewnętrznych i kału trafią do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. - 72 godziny to minimalny czas potrzebny do precyzyjnego ustalenia przyczyn śmierci ptaków - mówi dyrektor puławskiego PIWet Tadeusz Wijaszka.
W tym roku specjaliści z Puław badali już martwe łabędzie m.in. z okolic Cieszyna i z rozlewiska Warty. Nie wykryli u nich grypy. Tak samo jak w przypadku 500 martwych ptaków, które trafiły do Puław od października ubiegłego roku. - Jeśli jednak informacje o kichającym łabędziu w Krynicy są prawdziwe, to obawy są jak najbardziej uzasadnione - uważa Wijaszka.
Wczoraj wieczorem Fakty TVN podały, że martwe łabędzie znaleziono także w Rybniku na Śląsku. Dlaczego padły - jeszcze nie wiadomo.
Złe informacje napłynęły z Niemiec - trzy łabędzie znalezione na Rugii (wyspa na Bałtyku, ok. 80 km od granic Polski) były zarażone wirusem H5N1 - odmianą najbardziej niebezpieczną dla człowieka.
W październiku ubiegłego roku przez Polskę przetoczyła się pierwsza fala strachu. Teraz, wraz z wiosennymi migracjami dzikiego ptactwa, nadchodzi następna. Z kolejnych krajów Europy dochodzą informacje o padłych z powodu grypy ptakach: ostatnio z Niemiec, Grecji, Włoch i Bułgarii. Wcześniej wirus zaatakował ptactwo na Ukrainie, w Rumunii, Chorwacji, Austrii, Anglii i Turcji. Polskie władze zamierzają przywrócić rozporządzenie, które nakazuje hodowcom trzymać drób w zamknięciu.
Prof. Andrzej Zieliński, konsultant krajowy ds. epidemiologii, tonuje obawy. - Wirus nie przenosi się między ludźmi, a z ptaka na człowieka tylko w przypadku bezpośredniego kontaktu - uspokaja. Dlatego najbardziej zagrożeni są pracownicy ferm drobiu oraz osoby utylizujące padłe ptaki.
Pewnej i sprawdzonej ochrony przed grypą wciąż nie ma, choć prace nad szczepionką przeciw wirusowi H5N1 trwają. Najlepiej zaszczepić się przeciw zwykłej grypie - nie jest to stuprocentowe zabezpieczenie, ale może złagodzić skutki ptasiej grypy. Osoby, które zaszczepiły się jesienią ubiegłego roku, są nadal bezpieczne i powtórnie przyjmować preparatu nie muszą.
Komisja Europejska zdecydowała wczoraj, że przekaże Polsce 94,5 tys. euro. Pieniądze mają być przeznaczone na badania obecności wirusa u ptaków dzikich i domowych.
<<< strona główna
|