Klub Gaja nie godzi się na uśmiercenie kur w celu ćwiczeń przed ptasią grypą
22-02-2006
Ekolodzy z Klubu Gaja napisali w środę w liście do Głównego Lekarza Weterynarii, że nie godzą się na uśmiercenie zwierząt dla potrzeb ćwiczeń.
Odnieśli się w ten sposób do informacji przedstawicieli Małopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, którzy zapowiedzieli, że tysiąc zdrowych kur trzeba zabić, by nauczyć ratowników, jak walczyć z ptasią grypą.
Małopolskie media podały we wtorek, że ćwiczenia służb związanych z zapobieganiem chorobie odbędą się w tym regionie. Na razie nie wiadomo, gdzie i kiedy. Wiadomo jedynie, że kury zostaną zagazowane dwutlenkiem węgla. Zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Grzegorz Kawiecki mówił, że nie można się bez tego obejść.
Prezes Klubu Gaja Jacek Bożek w liście do Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztofa Jażdżewskiego zażądał podania, na podstawie których przepisów polskiego prawa można podjąć decyzję o uśmierceniu zwierząt dla celów ćwiczebnych i kto ją wyda. Zdaniem Bożka w ustawie "o ochronie zwierząt" nie ma żadnego przepisu zezwalającego na tego typu działanie.
Bożek pyta też, czy inspekcja weterynaryjna rozpatrywała alternatywne warianty sprawdzenia gotowości służb do walki z ptasią grypą oraz czy Polska korzystała z doświadczeń innych krajów, które przeprowadzały podobne ćwiczenia.
Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne "Klub Gaja" powstało na przełomie lat 80. i 90. Stowarzyszenie zrzesza kilkuset członków.
Angażowało się m.in. w akcję poparcia wniosku o przyjęcie ustawy "O ochronie zwierząt", której efektem było zebranie pod nim 600 tys. podpisów.
<<< strona główna
|