Ptasia grypa? Statystycznie niemożliwe
07-03-2006
Prędzej trafisz szóstkę w totolotka, polecisz na Księżyc, urodzi ci się 12 córek - matematyk wyliczył dla nas prawdopodobieństwo zakażenia się wirusem ptasiej grypy.
Sumujemy mieszkańców krajów, w których pojawiła się ptasia grypa, ale już jako choroba u ludzi (np. u Niemców nie, bo na razie wirus zaatakował tam tylko zwierzęta). To razem ok. 1 mld 795 mln. Dzielimy przez 95, czyli liczbę śmiertelnych przypadków choroby - oblicza dla "Metra" profesor Andrzej Szulc z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.
Łatwy wzór? W sumie tak, a uzyskany współczynnik zachorowania człowieka na ptasią grypę powinien uspokoić każdego - to 0,00000005.
Inaczej mówiąc 1 do 20 milionów!
Ten współczynnik możemy wykorzystać, żeby obliczyć, ile osób mogłoby teoretycznie zarazić się (i umrzeć) na ptasią grypę w Polsce.
Mnożymy współczynnik przez liczbę Polaków - 38,175 mln - i dostajemy wynik: 1,90875 (czyli mniej niż dwie osoby).
Ale to tylko matematyka. Nie uwzględnia, że aby zachorować, to naprawdę trzeba być skrajnie nieodpowiedzialnym. Na przykład jeść zakażone wirusem ptaki na surowo. Takiego zachowania żaden matematyk nawet w najbardziej skomplikowanym wzorze nie potrafi uwzględnić.
Profesor Andrzej Szulc podkreśla: trzeba pamiętać, że osoby, które zmarły na ptasią grypę w Azji pracowały na fermach drobiu albo hodowały chore ptaki. Dla przeciętnego Polaka, który w dodatku ma dostęp do lepszych niż w Azji warunków sanitarnych, prawdopodobieństwo śmierci z powodu ptasiej grypy jest więc jeszcze mniejsze. - Statystycznie? Nie mamy się czym martwić! - podsumowuje nasz ekspert.
Dodajmy jeszcze coś: dużo większe jest prawdopodobieństwo, że w 2102 r. asteroida uderzy w ziemię (astronomowie wyliczyli, że wynosi 1 do 1000) albo że wybuchnie wulkan znajdujący się pod Parkiem Narodowym Yellowstone w USA, a pyły wulkaniczne pokryją całą Amerykę Północną (1 do 600 tys.).
<<< strona główna
|