Gdańsk: wzięto pod lupę pacjentkę z grypą
15-03-2006
Z wysoką gorączką i objawami przeziębienia 26-letnia kobieta trafiła w środę do izby przyjęć szpitala na Zaspie. Lekarz, gdy okazało się, że kobieta karmiła łabędzie na plaży, natychmiast wysłał chorą do szpitala zakaźnego.
- Miała typowe objawy grypowe - mówi Krzysztof Wójcikiewicz, z-ca dyrektora szpitala na Zaspie. - Przyjmował ją młody lekarz, który wykazał należytą czujność i skierował chorą do szpitala zakaźnego. Zawiadomiliśmy wszystkie odpowiednie służby, ale wydaje się mało prawdopodobne, aby kobieta była zagrożona niebezpiecznym wirusem.
Chora leży na specjalnym oddziale, tzw. "wysokozakaźnym", przystosowanym do przebywania osób zarażonych niebezpiecznymi wirusami.
Oddział ma własną klimatyzację, sieć kanalizacyjną, lekarze i pielęgniarki mają specjalne ochronne stroje.
- Kobieta czuje się dobrze, nie ma już nawet gorączki - mówi Ryszard Lamparski, dyrektor szpitala zakaźnego w Gdańsku. - Jest przerażona zamieszaniem, które wywołała, ale poza tym nic jej nie jest. Mimo to stosujemy oczywiście wszystkie wymagane procedury, konieczne w takich przypadkach. Uspokajam jednak wszystkich - jest prawie niemożliwe, aby to był ptasia grypa.
Kobiecie pobrano wymazy z gardła , które właśnie badana gdański Sanepid pod kątem wykrycia jakiegokolwiek wirusa grypy. Wyniki mają być znane jeszcze w środę.
- Na razie tylko ją obserwujemy, gdy będą znane wyniki możemy zastosować leczenie - dodaje Lamparski. - Mamy potrzebne leki antywirusowe, podamy je, gdy tylko zajdzie taka potrzeba, ale wydaje się to nieprawdopodobne.
Podobnie uważa Andrzeja Jagodziński, zastępca wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Gdańsku. Jego zdaniem ryzyko zarażenia jest znikome. We wskazanym przez kobietę miejscu służby weterynaryjne nie znalazły żadnych martwych zwierząt, a żaden ptak ze stada karmionego przez kobietę nie padł. Dotychczas na Pomorzu nie stwierdzono przypadku ptasiej grypy u zwierząt.
<<< strona główna
|