UE: pomoc dla drobiarzy tak, ale niech przestaną produkować
29-03-2006
Komisja Europejska zgadza się, by państwa członkowskie udzieliły nadzwyczajnej pomocy hodowcom i producentom drobiu. I sama sfinansuje połowę kosztów tej interwencji, o ile oczywiście rządy przedstawią racjonalne pomysły, jak pomagać.
Do tej pory unijne pieniądze mogły trafiać jedynie do tych gospodarstw rolnych, w których stwierdzono ptasią grypę (i trzeba było wybić całe stado). Teraz pieniądze będą mogły trafiać do wszystkich rolników, Bruksela przyznała bowiem, że ptasia grypa spowodowała tak duży spadek popytu na drób, że cały sektor potrzebuje pomocy.
- Od początku ptasiej grypy straty całego rynku drobiarskiego w Polsce przekroczyły 760 mln zł. Codziennie cała branża traci ok. 5 mln zł. Już zakłady zaczęły zwalniać pierwszych pracowników - mówi Leszek Kawski z Krajowej Rady Drobiarskiej. - Przez kraj i Europę przeszło tsunami, potrzebne są natychmiastowe decyzje.
Komisja zaproponowała, że pomoc będzie współfinansowana z unijnego budżetu w wysokości 50 proc. kosztów poniesionych. W normalnym roku na wsparcie dla hodowców i producentów drobiu idzie około 100 mln euro. W tym roku żadnego limitu nie będzie.
Rządy państw UE muszą przygotować (i przedstawić do akceptacji KE) konkretne plany wsparcia. Przedstawiciele Komisji już ostrzegają, że nie każdy rodzaj pomocy dostanie automatycznie zielone światło. - Nie chcemy, żeby rolnicy dostawali gotówkę, a następnie nadal produkowali drób, którego nikt nie chce - powiedział "Gazecie" Michael Mann, rzecznik unijnej komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel. - Komisarz bardzo wyraźnie dała do zrozumienia, że wolałaby takie rozwiązania, które spowodują ograniczenia produkcji - dodał Mann.
Z decyzji z Brukseli zadowoleni są nasi drobiarze, gdyż po raz pierwszy rekompensaty mają objąć ubojnie i zakłady przetwórcze mięsa drobiowego (do tej pory Unia pokrywała straty tylko hodowcom). Boją się jednak, że na pieniądze będą musieli zaczekać nawet kilka miesięcy, zanim zakończą się unijne procedury. Decyzję KE muszą jeszcze potwierdzić parlament oraz Rada Europejska (zapewne pod koniec kwietnia). Poza tym polski rząd musi najpierw opracować plan wsparcia, plan musi dostać zgodę Komisji i dopiero wtedy Unia da Polsce pieniądze.
Dlatego drobiarze chcą, by nasz rząd na wzór Francji zaczął im pomagać już teraz. KRD przedstawiła wczoraj wiceministrowi rolnictwa Andrzejowi Babuchowskiemu swój program refundacji strat. Drobiarze chcą m.in. dopłat do przechowywania mięsa drobiowego w magazynach, pieniędzy na kampanię medialną zachęcającą do jedzenia mięsa drobiowego, zawieszenia podatków i kredytów zaciągniętych na modernizację zakładów, wypłaty tzw. postojowego zakładom, które będą musiały przerwać produkcję. Wiceminister Babuchowski obiecał, że w ciągu kilku dni rząd podejmie decyzję w sprawie tego programu.
Do tej pory tylko Francja i Włochy przedstawiły Komisji swoje pomysły na ratowanie sektora drobiowego. Bruksela nie wypowiedziała się jeszcze w ich sprawie.
<<< strona główna
|